"Nash Bridges"

O czym to jest: Policjanci łapią bandytów w San Francisco.

Recenzja serialu:

Dzięki uprzejmości TV Puls mogłem sobie ostatnio przypomnieć, na czym polega piękno klasycznej telewizji! Obecnie ramówka TV Puls pełni tą samą rolę, która należała w latach 90. do Polsatu - nadaje kultowe seriale i filmy, bez żadnych durnych polskich celebrytów, programów dla bezmózgów czy piosenek o mięsnym jeżu. Mam to szczęście, że co rano szykując się do pracy otrzymuję od nich fragment odcinka "Nasha Bridgesa".

Oczywiście pamiętałem ten serial z dawnych lat, ale teraz mogłem przypomnieć sobie, jak znakomita jest to produkcja. Trudno się dziwić, że "Nasha" nadawano w 70 krajach! To najbardziej klasyczna opowieść o policjantach i złodziejach, jaką możecie sobie wyobrazić. I to jeszcze w legendarnym San Francisco, które co ciekawe ostatnio powraca do łask (po okresie filmowej detronizacji przez Los Angeles i Nowy Jork). Tytułowy inspektor Nash Bridges i jego latynoski partner Joe Dominguez rozbijają się żółtą Barracudą po Frisco, w każdym odcinku łapiąc złych gości i z uśmiechem na ustach rozwiązując najtrudniejsze zagadki kryminalne. To nie te czasy, gdy jajogłowi z "CSI" łapą złoczyńców dzięki pipetom i mikroskopom. Tu się liczy prawdziwa policyjna robota! Przeczucie, odwaga, spryt i pogoda ducha! Tak się proszę państwa kręci seriale kryminalne!

Jak można się domyśleć, są tu też wszystkie wady kina lat 90. - naiwność fabuły, niekonsekwencja, naciąganie rzeczywistości... Ale co z tego! To rola życia Dona Johnsona (który ugruntował w ten sposób swoją kultowość zapoczątkowaną w "Miami Vice") i Cheecha Marina. Wszystkie ich współczesne role ekranowe - od epizodów w "Maczecie" aż po "Django" - to tylko powielanie dawnej legendy. "Nash Bridges" to idealny, familijny serial na wieczór lub rano. Prosty, rozrywkowy, odmóżdżający. I na litość boską, nie skupiajcie się zbytnio na fabule, tylko wsiadajcie do żółtej Barracudy i gnajcie co sił razem z Nashem Bridgesem!

P.S. I na potwierdzenie moich słów dodam, że nakręcony w 2021 roku telewizyjny film o tym samym tytule co serial, który to powołał naszych ulubionych bohaterów raz jeszcze do życia, udowodnił jak ponadczasowa jest to historia! Cytując: "Czasy się zmieniły. Nash Bridges nie." Nie miałbym nic przeciwko dalszym przygodom starszego Nasha i Joe, zwłaszcza w perspektywie starcia z millenialsami w roli policjantów. Film zdecydowanie polecam i jakbym tylko miał chwilę, od razu bym wchłonął cały serial raz jeszcze!

Wnioski: Świetny serial. Wyznacznik pewnej epoki w historii telewizji.


Copyright © Jest Kultowo! , Blogger