"Star Trek Generations" ("Star Trek: Pokolenia")

O czym to jest: Kapitan Kirk i kapitan Picard łączą siły, by uratować galaktykę.

star trek pokolenia film recenzja shatner stewart kirk picard

Recenzja filmu:

Bardzo niedobrze! Nie tak chciałem poznać nową załogę U.S.S. Enterprise, o nie! Siódmy kinowy film z serii stanowi zarówno kontynuację popularnego serialu "Star Trek: The Next Generation" (gdzie po raz pierwszy poznaliśmy nowego kapitana Picarda i jego wesołą załogę), jak i oficjalny pomost pomiędzy "erą Kirka" a "erą Picarda". Niestety produkcja, która miała potencjał stać się epicka, została pogrzebana przez absurdalny scenariusz, parszywie złą grę aktorską i dość wątpliwe decyzje castingowe.

Największą wadą "Generations" jest to, że nie pozwala gładko wejść w historię osobom, które nie oglądały "The Next Generation". Przeciętny widz nie ma pojęcia, kim są postacie oglądane na ekranie i co reprezentują. Domyślam się, że np. śmiejący się Mr. Data, albo płaczący kapitan Picard w stanie kryzysu emocjonalnego stanowią jakąś nowość dla miłośników serialu, ale już nie dla zwykłych ludzi. A powiedzmy sobie szczerze, że chlipiący kapitan nie jest takim herosem, jakiego chciałbym oglądać w filmie kinowym. Na domiar złego drewniany jak zwykle William Shatner w ostatnim kinowym wcieleniu kapitana Kirka tym razem wyjątkowo mnie irytował. Ale już totalnym absurdem było wciągnięcie do filmu Whoopi Goldberg, która do uniwersum "Star Treka" pasuje jak Jason Statham do komedii romantycznych, albo Adam Sandler do oscarowych dramatów. Żeby jeszcze jej postać cokolwiek wnosiła do fabuły, ale niestety (i to zarówno w tym filmie, jak i wcześniej w serialu).

A właśnie, fabuła. Podobnie jak w przypadku pierwszego kinowego "Star Treka", "Generations" to po prostu wydłużony odcinek serialu. Nie ma tu ani poczucia rozmachu kinowej opowieści, ani rozsądnego wprowadzenia bohaterów, ani też samodzielnej historii. Gdyby nie wcześniejszy serial, krytycy zjedliby ten film żywcem za chaos na ekranie. I tym razem bym im przyklasnął!

Z powodzeniem można obejrzeć ten film raz (o ile oglądało się wcześniej serial), a potem zapomnieć. Albo nie oglądać go w ogóle. Nic nie stracicie.

Wniosek: Kiepskie. Zwłaszcza jak na kinowe wprowadzenie nowej załogi.


<<< Sprawdź kolejność oglądania starej serii "Star Trek"! >>>


Copyright © Jest Kultowo! , Blogger