"Harry Potter and the Sorcerer's Stone" ("Harry Potter i Kamień Filozoficzny")
O czym to jest: Młody chłopak zostaje przyjęty do Hogwartu, szkoły dla czarodziejów.
Wniosek: Bardzo fajna bajka. Po latach bawi tak samo.
Recenzja filmu:
W ramach nadchodzącej premiery filmu „Fantastic Beasts and Where to Find Them”, czyli pierwszego z prequeli cyklu o Harrym Potterze, postanowiłem po latach przypomnieć sobie oryginalną serię. Byłem nieco za stary, by załapać się na „potteromanię” – książek nie czytałem, a filmy oglądałem raczej w kratkę (część w TV, kilka w kinie). Teraz zdecydowałem że obejrzę wszystko na raz, z należytą uwagą, i co ważne w oryginalnej wersji językowej, bez kaleczącego uszy polskiego dubbingu!
Zacząłem od „Kamienia Filozoficznego”, który z sukcesem wprowadził do kinowej świadomości postać Harry’ego Pottera, a także rozpoczął trwającą do dziś karierę Daniela Radcliffe’a i Emmy Watson. Z zadowoleniem stwierdzam, że obraz przetrwał próbę czasu i nadal stanowi solidne, udane kino przygodowe dla widza w każdym wieku. Mimo że wygląda jak kolejna historia o dzieciakach ratujących świat, to w tym przypadku – dzięki bogactwu scenografii i dobremu materiałowi źródłowemu – wydaje się być jedyna w swoim rodzaju. W pewnym momencie złapałem się na myśli, że wcale nie potrzebowałem tu jakiejś złożonej fabuły! Wystarczyłyby mi same obrazki Harry’ego Pottera i innych młodocianych czarodziejów, odkrywających magiczne zakątki Hogwartu i doskonalących się w sztuce magii. To świadczy o tym, jak wciągająca to historia.
Ale nie byłbym sobą, gdybym trochę nie ponarzekał. Niektóre efekty specjalne w dzisiejszych realiach wyglądają naprawdę słabo – choćby troll czy pierwszy mecz w quidditcha. Również talent młodocianych aktorów, ze wskazaniem na Emmę Watson, pozostawia wiele do życzenia i czasem wyjątkowo irytuje widza. Ponadto „Kamień Filozoficzny” jest o jakieś pół godziny za długi, aczkolwiek przyznaję, że trudno mi wskazać wątek, który można by skrócić lub wyciąć bez szkody dla fabuły. Widać tak już musiało być – choć podejrzewam, że zagorzali fani Harry’ego Pottera na pewno nie mają nic przeciwko temu.
To dobre kino przygodowe i familijne, a także jedna z najlepszych historii o młodych czarodziejach w historii kina. Nie trzeba kochać, ale warto znać. I wracać od czasu do czasu.
Wniosek: Bardzo fajna bajka. Po latach bawi tak samo.