"Underworld: Awakening" ("Underworld: Przebudzenie")
O czym to jest: Ludzie polują na wampiry.
Wniosek: Dobre! W tej serii wciąż tkwi życie!
Recenzja filmu:
Co za miła niespodzianka! Po "Rise of the Lycans" byłem gotowy postawić krzyżyk na tej serii. Na szczęście producenci zarzucili pomysł robienia dalszych prequeli, i wysmażyli nam pełnokrwisty sequel. I to jeszcze jaki! Do obsady wróciła Kate Beckinsale, zabójcza i zjawiskowa jak dawniej, która zabrała nas w świat przyszłości, gdzie w dystopijnym świecie ludzie zabrali się za czystkę wampirów i wilkołaków.
Scott Speedman odmówił udziału w tym filmie (całe szczęście!), więc jego rola została zredukowana do absolutnego minimum. Zamiast niego poznaliśmy nowych bohaterów - młodego wampira granego przez Theo Jamesa (gwiazdę serii "Divergent", niestety aktorsko niewiele lepszego od Speedmana), starego wampira granego przez Charlesa Dance'a (kult!!!), a także ludzkiego policjanta granego przez Michaela Ealy'ego (znacie go z nieodżałowanego "Almost Human"). Nowa obsada dodała do "Awakening" koniecznej świeżej krwi (ha, ha), a dystopijne realia przyszłości - choć z zachowaniem gotyckich elementów - odnowiły ją wizualnie.
Ale to jeszcze nic. To co najważniejsze w "Awakening", to akcja! W końcu bez oporów pojechano bo bandzie w kwestii braku cenzury. Tak krwawego "Underworlda" jeszcze nie było, a ja jestem osobiście zachwycony! Krew lała się wiadrami, trzaskały pękające kości, wyrywano organy, a headshotów wręcz nie sposób zliczyć. Dodajmy do tego bystry scenariusz, zawierający fajny twist fabularny pod koniec filmu. Czy potrzeba czegoś więcej? "Awakening" jest moim zdaniem jedną z najlepszych, jeśli nie najlepszą częścią serii "Underworld". Na tym poziomie twórcy mogą ten cykl ciągnąć w nieskończoność. Tylko czy przypadkiem ktoś nie wpadnie na pomysł, by poprawiać to, co jest dobre...?
Wniosek: Dobre! W tej serii wciąż tkwi życie!