"Designated Survivor"

O czym to jest: Sekretarz urbanizacji zostaje Prezydentem USA po zamachu na Kapitol.

designated survivor serial recenzja kiefer sutherland

Recenzja serialu:

Mimo że jestem magistrem politologii, wcześniej nie słyszałem o amerykańskim mechanizmie politycznym zwanym designated survivor. To zawór bezpieczeństwa polegający na tym, że gdy cała amerykańska władza wykonawcza i ustawodawcza zbiera się w jednym miejscu (np. podczas przemówienia Prezydenta przed Kongresem), jeden z członków rządu zostaje tzw. wyznaczonym do przeżycia. Jednym słowem: ma być wtedy gdzie indziej i jeśli coś się stanie (np. spadnie atomówka), ocalony zapewni ciągłość władzy nad krajem. Swoją drogą jest to mechanizm, którego mogłyby się w końcu nauczyć polskie władze, zwłaszcza po katastrofie w Smoleńsku... Ale o tym kiedy indziej.

Jak do tej pory nigdy się nie zdarzyło, by ktokolwiek musiał zastosować tę zasadę w praktyce. Serial "Designated Survivor" przedstawia nam taką hipotetyczną sytuację. Gdy bomba równa z ziemią Kapitol, grzebiąc Prezydenta, Wiceprezydenta, cały rząd i de facto cały Kongres, ostatnim ocalonym jest prostolinijny sekretarz urbanizacji o aparycji i charakterze księgowego. W tytułowej roli Kiefer Sutherland, bardziej znany jako pogromca terrorystów Jack Bauer z serialu "24". Tym razem Kiefer schował broń do kabury i uzbroił się wyłącznie w bystry umysł i prawdziwie rycerską moralność. W czasach największego kryzysu, USA nieoczekiwanie otrzymały hagiograficznego Prezydenta, wzorowego męża i ojca, który musi odeprzeć ataki żądnych władzy polityków, skorumpowanych urzędników, szpiegów, zdrajców i terrorystów, by uratować siebie i świat. Brzmi mega pretensjonalnie, prawda? Ale to nie grzech od czasu do czasu zanurkować w kuble z popcornem i dać się ponieść nieskrępowanej, płytkiej rozrywce. W końcu laguny też są płytkie, a jakie piękne!

Oczywiście "Designated Survivor" ma sporo minusów. W starciu z logiką nie wytrzymuje nawet minuty, od razu padając na deski. Cały gabinet nowego Prezydenta składa się de facto z czterech osób, jednocześnie zarządzających krajem i prowadzących śledztwo w sprawie wykrycia zdrajców. Wspomaga ich wyłącznie samotna, niezłomna agentka FBI, która jako jedyna w całym kraju odkryła prawdę o sprawcach zamachu. Słusznie nazwano ten serial krzyżówką "House of Cards" z "Homeland", o ile oczywiście usuniemy z tych produkcji całą głębię, zostawiając wyłącznie opakowanie. Ale nie czujcie się winni, że ten serial się wam podoba, bo mi też. Mam wprawdzie poczucie marnowania czasu, ale od czasu do czasu można sobie na to pozwolić. Jeśli zatem tęsknicie do produkcji z dawnych czasów, gdy jeden bohater ratował świat, a dobro zawsze triumfowało, zapraszam przed telewizory. Kiefer Sutherland was nie rozczaruje! Tylko na wszelki wypadek wyłączcie mózgi.

Wniosek: Prosta, przystępna rozrywka - w sam raz na wieczorny relaks przed telewizorem.


Copyright © Jest Kultowo! , Blogger