"Deadpool 2"
O czym to jest: Krwawe przygody największego antybohatera wśród superbohaterów.
Wniosek: Rewelacyjne i lepsze niż pierwsza część! Tak trzymać!
Recenzja filmu:
Mimo że w ostatnich miesiącach czas na oglądanie (i recenzowanie) nowych filmów i seriali skurczył mi się dramatycznie, takiego wydarzenia jak "Deadpool 2" nie mogłem przegapić! Do pierwszej części miałem parę zastrzeżeń, dlatego też do sequela podszedłem nieco bardziej ostrożnie. Na szczęście zmiana reżysera i oddanie kreatywnej kontroli w ręce Ryana Reynoldsa wyszło na plus - "Deadpool 2" to jedna z tych nielicznych kontynuacji, które są lepsze od oryginału!
Z zadowoleniem stwierdzam, że "Deadpool 2" nie jest wyłącznie pastiszem kina superbohaterskiego, ale również pełnoprawną produkcją z tego gatunku. Nie brakuje tu żadnego z kluczowych elementów: protagonisty z kryzysem osobowości, dylematów moralnych, sporej dozy szalonej akcji i obowiązkowego morału na koniec. Oczywiście z gigantyczną dozą satyry, obrazoburczego humoru i nerdowskich nawiązań naprawdę wysokiej próby! Ponadto "Deadpool 2" w końcu staje się pełnoprawną częścią uniwersum "X-Menów" i to nie tylko dzięki obecnym na ekranie postaciom. Tak trzymać! A że jest przez to mniej pojechany po bandzie? Nigdy nie uważałem, że pokazywanie drugi raz tego samego zda rezultat. Wydaje mi się jednak, że właśnie tego oczekiwali niektórzy widzowie i dlatego "Deadpool 2" ma swoich przeciwników. Niemniej ja stoję na stanowisku, że wszyscy muszą iść naprzód - łącznie z Ryanem Reynoldsem w obcisłym lateksowym wdzianku.
A skoro już jesteśmy przy Reynoldsie, to pomijając wrodzony talent komediowy tego aktora, oddaję mu hołd za niezwykły dystans do samego siebie i własnej kariery, czego najlepszym (i zarazem histerycznie śmiesznym!) dowodem jest scena po napisach - tu więcej nie zdradzę, by nie psuć wam niespodzianki. Szacunek! Ale Reynolds to nie wszystko, bo "Deadpool 2" wprowadza dwie kolejne fantastyczne postacie: zgryźliwego najemnika Cable'a (jednego z najlepszych futurystycznych żołnierzy jakie widziało kino) oraz wyluzowaną Domino, której główną supermocą jest... szczęście (i wbrew obawom Deadpoola zapewniam, że wygląda to bardzo zjawiskowo!). Mam sporą nadzieję, że mimo rychłego przejścia "X-Menów" do "Marvel Cinematic Universe" będę mógł oglądać tą dwójkę jeszcze przynajmniej kilka razy (co będzie ciekawym przypadkiem, bo Josh Brolin gra zarówno Cable'a, jak i Thanosa w nowych "Avengersach"). Poza tym nie wyobrażam sobie, by kto inny niż Reynolds mógł się wcielić w Deadpoola. Pewnych rzeczy po prostu się nie zmienia!
"Deadpool 2" na wielu scenach rozbawił mnie do łez (co, wbrew pozorom, nie zdarza mi się często). W paru innych pozytywnie zaskoczył (chociażby w kontekście przygód drużyny X-Force), zaimponował, a nawet wzruszył. Bawiłem się bardzo dobrze i po raz kolejny potwierdzam, że uniwersum "X-Menów" wśród kina superbohaterskiego lubię najbardziej.
Wniosek: Rewelacyjne i lepsze niż pierwsza część! Tak trzymać!