"6 Days" ("6 Dni")
O czym to jest: Terroryści biorą zakładników w irańskiej ambasadzie w Londynie w 1980 roku.
Wniosek: Dobra i wciągająca historia. I to prawdziwa!
Recenzja filmu:
Cóż za miła niespodzianka! Nie spodziewałem się, że dość skromny, europejsko-nowozelandzki film o słynnej akcji antyterrorystycznej sprzed prawie 40 lat, będzie tak dobry! Czasem jednak warto zdać się na instynkt i sięgnąć po jakąś produkcję tylko ze względu na tematykę. Można się miło zaskoczyć!
Wydarzenie to, znane jako Operacja Nimrod, miało miejsce w Londynie 1980 roku. Grupa islamskich terrorystów zajęła i wzięła zakładników w irańskiej ambasadzie, protestując w ten sposób przeciwko prześladowaniom Arabów przez Persów. Z jakiegoś powodu uważali, że ten czyn spowoduje zmianę polityki Iranu w stosunku do ich pobratymców... Ale mieli pecha, bo ówczesny konserwatywny rząd brytyjski (dowodzony przez legendarną Żelazną Damę Margaret Thatcher) nie zamierzał z nikim negocjować. Na miejsce wysłano więc jednostkę SAS, złożoną z jednych z najlepszych (o ile nie najlepszych) komandosów świata. O tym, co się stało później, opowiada film "6 Days".
Produkcję nakręcono jak dokument. Mamy więc krótką zajawkę postaci, po czym od razu bez zbędnych ceregieli przechodzimy do akcji. Twórcom udało się zmieścić wszystko w zaledwie półtorej godziny, dzięki czemu uniknięto dłużyzn i niepotrzebnych zapychaczy fabuły. Jako widzów niespecjalnie interesuje nas, czemu np. komandosi SAS byli tacy niezniszczalni. Byli to byli, przechodzimy nad tym do porządku dziennego i skupiamy się na samej akcji. I o to chodzi! "6 Days" robi co może by wiernie odtworzyć przebieg wydarzeń (w film wpleciono zresztą fragmenty oryginalnych relacji telewizyjnych z 1980 roku). Główni bohaterowie - każdy przedstawiający inny punkt widzenia - to autentyczne postacie tamtych dni: komandos SAS, policyjny negocjator i dziennikarka BBC. Dzięki nim możemy spojrzeć ze wszystkich stron na to co się wydarzyło i wyrobić sobie własną opinię o tym, czy na pewno ta historia nie mogła się skończyć inaczej.
"6 Days" to dobry film, który mogę polecić w każdych okolicznościach. Warto poświęcić mu chwilę uwagi.
Wniosek: Dobra i wciągająca historia. I to prawdziwa!