"Grace of Monaco" ("Grace księżna Monako")
O czym to jest: Biografia amerykańskiej aktorki Grace Kelly, księżnej Monako.
Recenzja filmu:
Po nawale kina popcornowego postanowiłem wykorzystać okienko w kalendarzu premier superprodukcji i obejrzeć jakiś normalny film. Padło na szeroko reklamowaną biografię nieodżałowanej Grace Kelly, księżnej Monako. Taka tematyka, takie lokacje, takie kostiumy, i jeszcze na dodatek Nicole Kidman i Tim Roth w głównych rolach - co mogło się nie udać?
Prawdę mówiąc wszystko... Jestem głęboko rozczarowany tym, jak słaby to był film. Teoretycznie biografia Grace świetnie nadaje się na hit - kariera aktorska, ślub z księciem, rozgrywki pałacowe, kryzys najmniejszego państwa Europy (Watykanu nie liczę), tragiczna śmierć... Losy Grace Kelly bardzo przypominały życie księżnej Diany, zwłaszcza w tym, jak się skończyły. Niestety reżyser filmu za bardzo poszedł w bałwochwalczą martyrologię, a za mało w porządną robotę filmową. Jego dzieło jest melancholijne, niemożliwie wydłużone, z nostalgicznymi ujęciami sztucznej Nicole Kidman na przemian płaczącej, rozpaczającej i wzdychającej. Trochę przypominało mi produkcje z lat 50., ale umówmy się - taki efekt byłby dobry, gdyby cały obraz zrobić w tym stylu. Niestety brakowało tu jakiegoś ogólnego pomysłu na dobrą fabułę, a pojedyncze dobre sceny - jak chociażby końcowa przemowa Grace - były niszczone przez nadmierne wydłużenie. Było po prostu nudno.
Jasne, podobał mi się spisek pałacowy, podobał mi się De Gaulle, a Hitchcock był po prostu cudowny. Ale to za mało. Nicole Kidman była jakaś taka... bez wyrazu, bez pomysłu i straszliwie zmęczona (nie wiem na ile to była kreacja aktorska, a na ile sama pani Kidman po prostu ma dość swojej pracy). Tim Roth nie pokazał nic szczególnego poza odpalaniem jednego papierosa od drugiego (gdzież mu do dawnej ekspresji jak np. w "Czterech Pokojach"). Zawiodłem się, nawet piękne kostiumy nie uratowały tego obrazu. Oczywiście fajnie było zobaczyć trochę Monako, ale też niezbyt wiele. Jednym słowem "Grace of Monaco" to dobry pomysł na film, ale bardzo słabe wykonanie.