"Asterix: The Mansions of the Gods" ("Asteriks i Obeliks: Osiedle Bogów")

O czym to jest: Dzielni Galowie bronią swojej wioski przed rzymskimi najeźdźcami.

asteriks obeliks osiedle bogów recenzja filmu plakat gościnny uderzo

Recenzja filmu:

Pewnie mało kto z Was wie, ale jestem ogromnym fanem Asteriksa. Ten mały galijski wojownik i jego szaleni przyjaciele towarzyszyli mi od najmłodszych lat dzieciństwa. Do dziś mam na półce wszystkie albumy komiksowe i z niecierpliwością czekam na kolejne, już teraz spod pióra i ołówka nowych twórców. Z tego powodu pojawienie się na ekranie kolejnego filmu animowanego było dla mnie niczym wizyta Mikołaja z workiem pełnym prezentów. Nareszcie nowy Asteriks!

"Astérix - Le Domaine des Dieux" to ekranizacja siedemnastego tomu serii pt. "Osiedle Bogów", jednego z lepszych moim zdaniem, choć stosunkowo mniej znanych. Oto Cezar w swej mądrości postanawia niepokornych Galów na siłę zromanizować (zamiast podbijać), budując w okolicy ich wioski wzorcowe rzymskie osiedle. Jak można się domyśleć Asteriks i Obeliks nie będą czekać z założonymi rękami na niszczenie ich tradycji... Ale jak tu się obronić bez krzywdzenia rzymskich cywilów? O tym traktuje ten komiks, a także film. Fabuła ekranizacji kropka w kropkę śledzi kadry komiksu, wliczając w to zarówno przebieg scen, jak i wygląd postaci (np. rzymskiego architekta Ekierusa). Jednak od połowy film idzie już w nowym kierunku, z mojej perspektywy bardzo interesującym. Można powiedzieć, że po raz pierwszy od czasów animowanej "Wielkiej Bitwy Asteriksa" galijska wioska znalazła się tak blisko zagłady. To pokazuje, że w przygodach Asteriksa wciąż tkwi ogromny potencjał świeżych wątków i nowych przygód. Ponadto uświadamia nam, jak wiele spośród ponad trzydziestu znakomitych albumów komiksowych, wciąż czeka na szansę ekranizacji. Mam nadzieję, że "Osiedle Bogów", zrealizowane zgodnie z najnowszymi standardami jakości, będzie wyznacznikiem nowej ery filmów animowanych o Asteriksie.

Specjalnie piszę o filmach animowanych, gdyż fabularne próby podejścia do tematu (mimo że miały póki co aż cztery odsłony) są tak żenujące, że staram się o nich zapomnieć. Jeśli chodzi o animację, "Osiedle Bogów" plasuje się moim zdaniem na trzecim miejscu, za "Dwunastoma Pracami Asteriksa" (które chyba nigdy nie zostaną zdetronizowane) i "Wielką Bitwą". Z całą pewnością jest to najładniejsza z ekranizacji, animacji nie można nic zarzucić, a nawet przebija ona niektóre produkcje od takich gigantów jak Pixar czy DreamWorks. Fabuła jest w miarę wartka, pozbawiona większych nielogiczności i ciekawa również dla dorosłego widza. Gagi są niezłe, na znacznie wyższym poziomie niż w wielu produkcjach amerykańskich (i przede wszystkim nie ma tu fekalnych żartów, które są tak kochane w USA). Doceniam zwłaszcza klimat oryginalnych komiksów, który udało się przenieść na ekrany. Takie drobnostki jak żart z pietruszką, wieczna wojna Ahigieniksa z Tenautomatiksem czy mimika dzików, były dla mnie jak miód na serce.

To, co moim zdaniem położyło trochę efekt, to polska wersja językowa. Dobór głosów był na szczęście całkiem niezły (Arkadiusz Jakubik jako Obeliks, Piotr Fronczewski jako Cezar, Czesław Mozil jako Kakofoniks... nie trzeba chyba dalej wymieniać, prawda?), to jednak stary duet Mieczysława Gajdy (Asteriksa) i Czesława Mroczka (Obeliksa) z "Dwunastu Prac" był o wiele lepszy. Żałuję też, że polskie linie dialogowe nie powalały wirtuozerią. Było kilka niezłych tekstów, ale pewne rzeczy po prostu były położone i niewykorzystane na miarę potencjału (choćby sceny negocjacji legionistów z centurionem wręcz błagały o solidarnościowe nawiązania, ale niestety...). Tłumaczom tym razem zabrakło iskry bożej. 

Pomijając to i pewne niezgrabności w fabule, na szczęście bawiłem się dobrze. I myślę, że większość widzów też.

Wniosek: Niezłe, choć polska wersja językowa ciągnie w dół.


Copyright © Jest Kultowo! , Blogger