"The Ghost and the Darkness" ("Duch i Mrok")
O czym to jest: Dwa lwy-ludojady zabijają ludzi w Afryce.
Recenzja filmu:
"Duch i Mrok" to jeden z moich ulubionych filmów przygodowych, choć osobiście odnoszę wrażenie, że jest mało znany szerszej publiczności. Rzeczywiście nie jest to kinowe arcydzieło czy film kultowy, ale bez wątpienia to solidny, porządnie nakręcony kawał dobrej przygody.Afryka, kolonialne imperium brytyjskie w pełnym rozkwicie. Do Kenii przybywa brytyjski inżynier z zadaniem budowy mostu nad rzeką Tsavo. Problem w tym, że w okolicy krążą dwa lwy-ludojady, które wydają się być nieśmiertelne... Chyba najbardziej fascynuje mnie w tej historii fakt, że wydarzyła się naprawdę. Oczywiście jak to w kinie bywa, jest tu parę zmian w stosunku do rzeczywistości, niemniej jednak esencja całej historii jest bez zmian. Dwa lwy rzeczywiście przez wiele miesięcy terroryzowały okolicę, pożerając dziesiątki osób. A brytyjski inżynier, jak prawdziwy XIX-wieczny dżentelmen, stanął z nimi do walki. Val Kilmer świetnie zagrał w tym filmie wspomnianego bohatera (to produkcja jeszcze z czasów, gdy Val Kilmer wyglądał jak człowiek, a nie beczka), a oglądanie go w akcji to prawdziwa frajda. Nadto dostał za partnera Michaela Douglasa, który jest kultem sam w sobie! Dorzućmy do tego rewelacyjną scenografię, zdjęcia i porządną robotę reżyserską i mamy przepis na dobry film.
To produkcja, do której można wracać co jakiś czas. Nawet znając fabułę za każdym razem czujemy klimat przygody i swoistego mistycyzmu, otaczającego całą historię. Nie bez powodu lwy nazwano imionami: Duch i Mrok. Zdecydowanie coś było z nimi nie w porządku...
Wniosek: Solidne, dobre kino. Świetny film.