"Star Wars Episode V: The Empire Strikes Back" ("Gwiezdne Wojny: Imperium Kontratakuje")
O czym to jest: Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce...
Recenzja filmu:
I doszliśmy do filmu, który powszechnie uznaje się za najlepszą część "Gwiezdnych Wojen". Rzadko się zdarza, by sequele (i to jeszcze sequele takich kamieni milowych jak "Nowa Nadzieja") dorównywały oryginałowi. A "Imperium Kontratakuje" nie tylko dorównuje, a wręcz bije na głowę w każdym calu! To jest kino doskonałe!George Lucas, przytłoczony sukcesem "Epizodu IV", zrobił najlepszą możliwą rzecz - oddał reżyserię w ręce kogoś mądrzejszego, w tym wypadku Irvina Kershnera. A on, zamiast powtarzać klasyczną bajkę w kosmosie, zrobił z tego dojrzałą, mroczną opowieść o walce z własnymi słabościami. Już nie było garstki bohaterskich Rebeliantów pokonujących przepotężne Imperium. Tutaj to siły zła były górą, lejąc naszych bohaterów raz za razem. Rozpoczynająca film lądowa bitwa na lodowej planecie Hoth to niespotykany w tego typu kinie obraz triumfu zła nad dobrem. Kto to widział, żeby w bajkach to źli wygrywali? Może dlatego "Imperium Kontratakuje" to film niezwykły. Zauważcie, że "dobro" przegrało tu praktycznie na wszystkich frontach, każda decyzja okazała się błędna, a film kończy się na progu totalnej klęski naszych bohaterów.
Ale fabuła to jedno, drugie to sposób wykonania. Jakość scenografii jest powalająca! Wszystko jest tu prawdziwe, zużyte i wykonane z najdrobniejszą dbałością o szczegóły. Aktorstwo wzbija się na wyżyny doskonałości, dialogi są wartkie, bystre, dynamiczne i naturalne, czego najlepszym przykładem są kwestie Hana Solo uciekającego swoim statkiem przed flotą Imperium. Dodatkowo mamy tu głęboką filozofię i jedne z najmądrzejszych cytatów w historii kina, pochodzących od sędziwego, choć niepozornego Mistrza Yody. Nawet wątek romantyczny - pięta achillesowa wielu wysokobudżetowych produkcji - jest naturalny i niewymuszony. Jak to możliwe, że George Lucas widząc ten efekt, niczego się nie nauczył od Kershnera i zafundował nam lata później taki potworny romantyczny zakalec w "Ataku Klonów"? Wybaczyłbym mu nawet plagiat, byleby był dobry! Cóż, niektórzy są po prostu ograniczeni w swych horyzontach.
"Imperium Kontratakuje" to znakomity kawałek kina. Luke Skywalker, nasz główny bohater odkrywający potworną rodzinną tajemnicę, a jednocześnie rozdarty pomiędzy obowiązkiem i uczuciami, stanowi wyjątkową postać. Jestem przekonany, że gdyby ten film nie był taki dobry, "Gwiezdne Wojny" nie byłyby aż takim ponadczasowym sukcesem. Ale na szczęście są.
Wniosek: Prawdopodobnie najlepsza część Sagi. Zrobiona perfekcyjnie!