"Alice Through the Looking Glass" ("Alicja po Drugiej Stronie Lustra")
O czym to jest: Alicja powraca do Krainy Czarów, by ratować Kapelusznika.
Wniosek: Lepsze niż pierwsza część! Świetna bajka!
Recenzja filmu:
Rzadko się zdarza, by sequel był lepszy niż oryginał, prawda? A jednak! Wiem, że chwaląc drugą część "Alicji" idę pod prąd większości widzów, ale co ja poradzę... Serio uważam że Tim Burton, który popełnił "Alicję w Krainie Czarów", jest przereklamowany i dość wtórny! Na szczęście w tym filmie zadowolił się rolą producenta, oddając stery w ręce autora kinowych "Muppetów". I choć "Alicja po Drugiej Stronie Lustra" nie opiera się już na treści książek Lewisa Carrolla, to i tak stanowi świetną rozrywkę!
Od samego początku miałem skojarzenia z filmem "Hugo", zapewne głównie przez zegarowe zębatki, romans ze stylistyką steampunku no i Sachę Barona Cohena. Nie brakowało też nawiązań do kultowego wśród nerdów "Sucker Punch", głównie dzięki sekwencji w wariatkowie (zresztą zobaczcie trailer poniżej - jako żywo właśnie z tego filmu!). Ale mimo tych stylistycznych zapożyczeń i wizualnej powtórki z pierwszej części, nowa "Alicja" to zupełnie świeża, choć prosta przygoda. Oto Alicja powraca do Krainy Czarów, by odnaleźć zaginioną rodzinę Kapelusznika, i tym samym uratować go przed śmiercią z rozpaczy. W tym celu udaje się do siedziby Czasu (znakomity jak zawsze Cohen), by ukraść mu wehikuł i cofnąć się w przeszłość.
Jak się możecie domyśleć, większość filmu to klasyczne poznawanie znanych bohaterów w młodzieńczym wieku. Zobaczymy chociażby początki konfliktu Białej i Czerwonej Królowej, a także więcej zakątków Krainy Czarów. Ale ten film to głównie historia o Kapeluszniku, jak zwykle solidnie zagranym przez Johnny'ego Deppa. Na szczęście samej Alicji jest równie dużo, i choć Mia Wasikowska nie polepszyła swojego talentu aktorskiego, to poszło jej całkiem nieźle. A otwierająca film morska sekwencja jest po prostu wyśmienita! Cieszę się, że do "Alicji" powróciła cała ekipa z pierwszej części (w mniej lub bardziej aktywny sposób), wliczając w to już osoby zmarłe (pośmiertny głos Alana Rickmana...), dzięki czemu sequel można oglądać w zespoleniu z oryginałem, ani na chwilę nie tracąc przy tym ducha przygody.
To zabawna, bystra i przyjemna bajka. Niektórzy mogą ją uznać za zbyt wtórną i pozbawioną absurdu oryginału, ale to dla mnie nie jest wadą. Wręcz przeciwnie, nowa "Alicja" znacznie bardziej do mnie przemawia niż np. "Kopciuszek", że już nie wspomnę o tragicznej ekranizacji "Królewny Śnieżki". Dobry film i dla starszych, i dla młodszych!
Wniosek: Lepsze niż pierwsza część! Świetna bajka!