"Seven Samurai" ("Siedmiu Samurajów")

O czym to jest: Siedmiu samurajów broni wioski przed bandytami.

siedmiu samurajów film recenzja kurosawa

Recenzja filmu:

Po latach oczekiwań nareszcie miałem okazję obejrzeć "Siedmiu Samurajów" - film uznawany za jeden z najlepszych w historii kinematografii (a już na pewno najlepszy, jeśli chodzi o japońskie kino). Mimo że wychowałem się na nakręconym kilka lat później remake'u pt. "Siedmiu Wspaniałych", który kopiuje co drugą scenę i połowę fabuły, to i tak odnalazłem w tej historii świeżość, pasję i iskrę geniuszu. To jest film kultowy. 

Gdy nakręcono go w 1954 roku, nikt wcześniej nie opowiadał historii w formie zbierania drużyny do wykonania arcytrudnego zadania (a współcześnie jest to przecież standard fabuły zarówno filmów, jak i książek typu "Drużyna Pierścienia", którą Tolkien wydał również w 1954 roku). To też klasyczna opowieść pt. kto zginie, a kto przeżyje do napisów końcowych. Dodajmy opowieść bardzo długa, bo trwająca w oryginalnej wersji trzy i pół godziny. Oczywiście należy wziąć poprawkę na dalekowschodni krąg kulturowy, w którym nakręcono ten film (a co za tym idzie aktorzy zachowują się inaczej niż przystało na zachodnie kino), a także archaiczność formy - w końcu to obraz z lat 50. Ale dobry film obroni się sam, mimo upływu czasu.

Postacie samurajów są nakreślone i zagrane tak dobrze, że ani razu nie miałem wątpliwości, kto jest kim na ekranie. Kunszt reżysera uchronił również przed groźbą chaosu - akcja jest przemyślana i spójna, a widz cały czas ma świadomość tego co się dzieje, i kto gdzie przebywa w ogniu bitwy. Plenery są wspaniałe i co ważne naturalne - aż szkoda, że możemy je podziwiać wyłącznie w czarno-białej formie. Jestem pod wielkim wrażeniem i sądzę, że współcześni twórcy podobnych obrazów (jak np. "47 Roninów") powinni uważnie obejrzeć ten film. Może się czegoś nauczą.

Wniosek: Mimo upływu lat wciąż jest magia w tej opowieści.


Copyright © Jest Kultowo! , Blogger