12 filmów na 2017 rok
Zanim przejdziemy do kinowego podsumowania roku 2016 (a jest co wspominać!), kilka słów na temat najbardziej oczekiwanych przeze mnie premier 2017. Oczywiście nie jest to lista ostateczna, zresztą trudno, żeby była, skoro o tylu nadchodzących filmach wciąż nie wiem! Ale się dowiem, a tym samym dowiecie się i wy. Lista zawiera 12 filmów rozpisanych na 12 miesięcy roku. Wybrałem te, których z całą pewnością nie można ominąć w kinie. Czasem w grę wchodzą kwestie wizualne (spektakularne widowiska za setki milionów dolarów zazwyczaj się sprawdzają), czasem marketingowe (znakomite zwiastuny), a czasem decyduje nazwisko aktora lub reżysera. Zapraszam do mojej Wspaniałej Dwunastki na 2017!
Uwaga, M. Night Shyamalan znowu nadciąga! Po bardzo udanym powrocie do korzeni w postaci „The Visit”, ten niegdysiejszy mistrz horrorów przygotował kolejne widowisko. I to nie byle z kim, bo samym Jamesem McAvoy’em, jednym z moich ulubionych aktorów, który tym razem otrzymał niewiarygodnie pole do popisu. Zagra Kevina, psychopatycznego mordercę o 24 osobowościach zamkniętych w jednym ciele. Szykuje się thriller wysokich lotów, a zwiastun obiecuje wulkan aktorskiego objawienia. Aż mnie ciarki przechodzą na samą myśl! Będzie się działo!
Mamy już bardzo bystry polski tytuł – „McImperium”. Polecam śledzić aktualną filmografię Michaela Keatona. Ten aktor jakiś czas temu powrócił na sam szczyt i wybiera sobie wyłącznie wybitne role. Nie mam żadnych wątpliwości, że i tym razem skradnie każdą scenę. „The Founder” to prawdziwa historia bezwzględnego biznesmena Raya Kroca, faktycznego twórcy imperium McDonald’s, jednego z symboli globalizacji. Jak to się stało, że mała lokalna restauracja przekształciła się w największą restauracyjną franczyzę w historii? Tego nie można przegapić!
Czyli „Milczenie”. Martin Scorsese na starość znowu odnalazł w sobie iskrę do kręcenia wybitnych filmów – warto wspomnieć chociażby „Wilka z Wall Street”. Co istotne, to właśnie Scorsese nakręcił kiedyś drugi w kolejności najlepszy film, jaki widziałem w życiu, czyli „The Last Temptation of Christ”. To chyba nie przypadek, że „Silence” również porusza kwestie religijne. Scorsese mierzy się z legendą, bo z kultowym filmem „The Mission”, również opowiadającym o jezuitach. Jednak zamiast realiów Ameryki Południowej wybierzemy się do feudalnej Japonii, w której każdy misjonarz musiał się mierzyć z widmem okrutnej śmierci. Obsada wybitna: Liam Neeson, a także dwie nowe gwiazdy młodego pokolenia: Andrew Garfield i Adam Driver. Niech spadnie deszcz Oscarów!
Wciąż stoję na stanowisku, że filmy o X-Menach biją inne komiksowe uniwersa na głowę (nie licząc oczywiście trylogii „The Dark Knight”). Są dojrzalsze, lepiej nakręcone, brawurowo zagrane i poruszające dość dojrzałe kwestie jak na tak popcornowe widowisko. „Logan” ma być pożegnaniem Hugh Jackmana z postacią Wolverine’a, której oddał 17 lat życia! Ale nie tylko Jackmanem ten film stoi, bo podobne pożegnanie zaliczy też Patrick Stewart jako Profesor X. Zwiastun obiecuje nam dystopijny, postapokaliptyczny i mroczny klimat opowieści. Bez wątpienia z dużą ilością czytelnych nawiązań do współczesnego świata. Trzymam kciuki!
Po widowiskowym, ale średnio udanym „King Kongu” Petera Jacksona, a także wielkim rozczarowaniu nową „Godzillą”, miałem serdecznie dość filmów o wielkich potworach. A tu taka niespodzianka! Fantastyczny trailer „Konga” obiecuje niesamowicie barwną rozrywkę z ogromną dozą akcji, szalonych pomysłów scenarzystów i ciekawych kreacji aktorskich. I jeszcze te realia wojny w Wietnamie! Nie przypominam sobie żadnego filmu fantastycznego dziejącego się w takim klimacie, zatem najwyższa pora wysłać amerykańskie helikoptery do walki z gigantycznym gorylem! Czy to może się nie udać? Pewnie że może, ale tym razem liczę na sukces.
Wiele osób uważa, że „Strażnicy Galaktyki” to najlepsze co wyszło spod znaku kinowego uniwersum Marvela od czasów pierwszego „Iron Mana”. Potwierdzam. Dzięki tej produkcji disney’owski Marvel zaliczył ostry skręt w stronę space opery, i to się chwali. Tym bardziej czekam na sequel. Zwiastun obiecuje, że tak jak do tej pory będzie bez trzymanki, po bandzie i z jajem, czyli tak jak lubię. Uwielbiam zabawę konwencją, a do tego space opera nadaje się najlepiej! Nawet jeśli nie lubicie filmów o superbohaterach, to na nowych „Strażnikach” będziecie się świetnie bawić. Przygoda!
Mówi się, że do trzech razy sztuka. Ja zwykłem powtarzać, że do trzech razy sztuka, a za czwartym musi się udać! Kinowe uniwersum DC jak do tej pory dało nam trzy filmy i trzy mniejsze lub większe rozczarowania. To już ostatni dzwonek, by w końcu zrobić coś dobrze. Rewelacyjny zwiastun "Wonder Woman" - jeden z najlepszych, jakie widziałem - obiecuje nam niesamowitą superbohaterską opowieść w realiach I wojny światowej, z nutką mitów greckich w tle. Gal Gadot wygląda tak rewelacyjnie w kostiumie Wonder Woman, że trudno mi będzie wyobrazić sobie w tej roli kogokolwiek innego. No i jest Chris Pine, a to zawsze na plus. Błagam, panie i panowie z Warner Bros, nakręćcie w końcu porządny film!
A skoro już jesteśmy w temacie superbohaterów, teraz kolejna po nowych "Strażnikach" tegoroczna produkcja Marvela. Jak do tej pory mieliśmy dwa kinowe wcielenia Człowieka-Pająka. Pierwsze z Tobeyem Maguirem miało słabego aktora i dobrą fabułę. Drugie z Andrew Garfieldem miało dobrego aktora i słabą fabułę. Nie chcę zapeszać, ale wygląda na to, że trzecie wcielenie z Tomem Hollandem w końcu będzie miało dobre obydwa aspekty! Holland zaliczył już bardzo udane intro w "Civil War", pora więc na film pełnometrażowy. A jego wrogiem będzie nie kto inny, jak sam Michael Keaton w roli Vulture'a! Oglądaliście "Birdmana"? Człowiek-Ptak rzeczywiście powrócił!
Ja wiem, że na pewno zapomnieliście o tej serii filmowej. Więc bez wykrętów, prędko nadróbcie poprzednie dwie części! Reboot cyklu przygód na Planecie Małp (a zwłaszcza "Ewolucja Planety Małp") to jedna z najlepszych rzeczy, jaka spotkała kino postapokaliptyczne w ostatnich latach. Wygląda doskonale, ogląda się doskonale i jest rozrywką na najwyższym poziomie. Po raz trzeci będziemy oglądać szympansa Cezara wiodącego swych pobratymców do walki o wolność. Czy małpy zatriumfują nad Ziemią? Mocno im kibicuję i wciąż czekam na reboot części o astronautach! God damn you all to hell!
Christopher Nolan... Kiedyś wielkie objawienie Hollywood. Niestety po "Interstellar" straciłem fanatyczną wiarę w jego kinową supermoc. "Dunkirk" to w moich oczach szansa Nolana na odkupienie się z grzechów przeszłości i powrót do pierwszej ligi. Dramat wojenny o największej morskiej ewakuacji w historii wojen z całą pewnością będzie widowiskowy, choć sam nie wiem, czy przebije pod tym względem to, co widzieliśmy w "Atonement". Pierwszy teaser wygląda może nie do końca dobrze, ale Nolan zasłużył, bym raz jeszcze dał mu kredyt zaufania. Z ciekawostek: będzie Tom Hardy i oscarowy Mark Rylance. No i realia II wojny światowej, rzecz jasna. Oby było dobrze!
Napiszę chyba artykuł o sensie kręcenia sequeli lata po premierze oryginału. Czasem się to udaje, jak z "Przebudzeniem Mocy". A czasem jest wtopa, jak z nowym "Dniem Niepodległości". Nikt się nie spodziewał, że stary "Łowca Androidów" doczeka się tak kultowego statusu dekady po premierze. Dlatego tym bardziej nikt nie jest w stanie przewidzieć, co wyjdzie z tego sequela. Wiemy, że wraca Harrison Ford (to już jego trzeci - po Indianie Jonesie i Hanie Solo - powrót do korzeni). A nowym leadem zostaje uwielbiany przez publikę Ryan Gosling. Po pierwszym teaserze widać, że wizualnie będzie potęga. A fabularnie? Czas pokaże.
No i doszliśmy do końca roku, gdzie (to już chyba nowa tradycja) czekają kolejne "Gwiezdne Wojny"! Rey, Finn, Poe, Kylo Ren i cała masa nowych bohaterów powracają, by po raz kolejny zabrać nas do odległej galaktyki dawno, dawno temu. Po "Rogue One" zapewne macie ochotę na więcej mieczy świetlnych, Mocy i bitew kosmicznych. Proszę bardzo! I co istotne, w tym filmie zobaczycie (prawdopodobnie) po raz ostatni Carrie Fisher w roli Księżniczki Leii. Choćby dlatego będzie to szczególna premiera. Moc jest z tym filmem!
Jeśli nie znaleźliście w poniższych propozycjach nic dla was, to nie martwcie się - na pewno będzie więcej. W 2016 roku byliśmy w sumie na 53 filmach w kinie, z czego większość okazała się dobra lub bardzo dobra. Czy pobijemy rekord w 2017? Jesteśmy gotowi!