"Gold"
O czym to jest: Upadły biznesmen odkrywa w Indonezji złoże złota.
Wniosek: Ciekawy film, w sam raz na wieczór.
Recenzja filmu:
Matthew McConaughey walczy chyba o tytuł największego aktora-kameleona w Hollywood. Po chorobliwej szczupłości, jaką zaprezentował w "Dallas Buyers Club" (wartej Oscara) oraz "Wilku z Wall Street", przyszła pora na przechył w drugą stronę. Tym razem McConaughey zagrał opartą na faktach postać pewnego otyłego, łysiejącego biznesmena, który w latach 90. rozbudził na świecie kolejną gorączkę złota.
To prawdziwa historia, tyle tylko że rzecz działa się w Kanadzie w latach 90., a nie w USA w 80., jak pokazuje film. Poza tym wiele elementów się zgadza. Pewien biznesmen na spółkę z pewnym geologiem ogłosili odkrycie gigantycznych złóż złota w Indonezji. Na świecie wybuchł szał, miliony dolarów lały się strumieniem, mnóstwo ludzi inwestowało w nowe złoże i chciało uszczknąć cząstkę tego bogactwa dla siebie. W sprawę włączyły się wielkie korporacje, a także ówczesny autorytarny rząd Indonezji, który nie patyczkował się z byle kim (zobaczcie sobie film "Balibo"). A jak to się skończyło? Tego wam nie zdradzę, ale zapewniam że finalny zwrot akcji jest na tyle ciekawy, że warto go poznać samemu.
Umieściłbym "Gold" gdzieś pomiędzy wspomnianym "Wilkiem z Wall Street" a "War Dogs". We wszystkich tych historiach głównym motywem jest żądza bogactwa, która potrafi zamieszać ludziom w głowach. Jednak w przeciwieństwie do zdemoralizowanego bankiera, czy też dwóch handlujących bronią półgłówków, główny bohater "Gold" to całkiem przyzwoity facet. Nie chodzi mu o to, by się wzbogacić, ale by coś osiągnąć i dojść na sam szczyt. A że przy okazji da się zarobić trochę grosza... To przecież nikomu nie przeszkadza, prawda?
Warto wspomnieć, że prócz bardzo dobrego McConaughey'a, na ekranie pojawia się też Bryce Dallas Howard, podobnie jak on "przy kości", prezentując jakże odmienną postać od tego, co widzieliśmy ostatnio chociażby w "Jurassic World". Aktorsko jest więc przyzwoicie, tak samo przyzwoity jest scenariusz, scenografia i reżyseria. Co nam to daje? Przyzwoity film.
Wniosek: Ciekawy film, w sam raz na wieczór.