Filmy, które musisz obejrzeć
Po raz 43. przyznano Saturny (Saturn Awards), czyli nagrody dedykowane produkcjom z gatunków: science fiction, fantasy i horror. Z tej okazji, w oparciu o listę laureatów, przygotowałam zestawienie filmów, które warto poznać. Dla stałych czytelników bloga niektóre pozycje mogą być prawdziwym zaskoczeniem. Jeżeli szukacie inspiracji na wieczór filmowy, ten artykuł jest zdecydowanie dla Was!
"ROGUE ONE: A STAR WARS STORY"
("ŁOTR 1: GWIEZDNE WOJNY - HISTORIE")
Pierwszy samodzielny film spod znaku "Star Wars" otrzymał w tym roku najwięcej nominacji i ostatecznie zdobył 3 Saturny w kategoriach: Najlepszy Film Science Fiction, Najlepszy Reżyser (Gareth Edwards) oraz Najlepsze Efekty Specjalne (John Knoll, Mohen Leo, Hal Hickel, and Neil Corbould). Ponieważ jesteśmy zadeklarowanymi miłośnikami marki, pojawienie się tej pozycji w zestawieniu raczej nie dziwi. Produkcja zdecydowanie jednak wyróżnia się wśród filmów z serii "Gwiezdne Wojny", została też bardzo dobrze przyjęta przez widzów (nie tylko fanów!). Nie szkodzi, jeśli nie jesteście miłośnikami kosmicznej sagi Georga Lucasa, bo "Łotr 1" to po prostu dobry film wojenny dziejący się w odległej galaktyce, różniący się od klasycznych epizodów "Star Wars" pod wieloma względami.
Nie ma znaczenia, czy znacie film "Cloverfield" ("Projekt: Monster") z 2008 roku czy nie, bo "10 Cloverfield Lane" jest praktycznie niezwiązane z poprzednikiem. Dla mnie ta produkcja okazała się bardzo pozytywnym odkryciem, dlatego z całego serca polecam go zobaczyć i dać się podobnie zaskoczyć. Mamy w tym przypadku do czynienia z filmem kameralnym, gdzie napięcie budują sami aktorzy, a widz wraz z główną bohaterką bardzo powoli odkrywa, co się tak naprawdę dzieje. Jeśli nasza recenzja nie wystarczy jako rekomendacja, to wspomnę, że obraz zyskał aż 3 Saturny w kategorii: Najlepszy Thriller, Najlepsza Aktorka (Mary Elizabeth Winstead jako Michelle) oraz Najlepszy aktor Drugoplanowy (John Goodman jako Howard Stambler).
Osobiście nie jestem jakimś wielkim fanem filmów o komiksowych superbohaterach Marvela (w moim prywatnym rankingu X-Meni zdecydowanie wygrywają z Avengersami) i wrzucam je do wora z napisem watchable lub wyrzucam z pamięci. Ale nawet od tej zasady są wyjątki, wśród których znajduje się "Doctor Strange". Jednym z kilku niewątpliwych plusów tej produkcji jest kreacja Tildy Swinton, jednej z moich ulubionych aktorek, która otrzymała w tym roku Saturna w kategorii: Najlepsza Aktorka Drugoplanowa. Natomiast sam obraz został wybrany Najlepszą Ekranizacją Komiksu. Poza niezłą obsadą, w której tytułowym Doktorem jest znany wszystkim geekom Benedict Cumberbatch, film oferuje dość schematyczną historię opowiedzianą z humorem i na tyle sprawnie, że widz na pewno nie poczuje się rozczarowany.
Trzeba przyznać, że w obecnie panującej modzie na science fiction, twórcy naprawdę starają się, aby każda z historii wykreowanych na ekranie miała w sobie coś oryginalnego. I zdecydowanie "Arrival" posiada swój charakterystyczny klimat i nastrojową stylistykę. Wprawdzie wyszłam z kina nieco rozczarowana, bo film nie był dla mnie żaden sposób odkrywczy, a ja lubię wynieść z seansu coś więcej niż pamięć o ładnych obrazkach, ale z perspektywy czasu dochodzę do wniosku, że skrytykowałam produkcję zbyt pochopnie. Poruszane w filmie zagadnienia związane z językoznawstwem na pewno stanowią bardzo interesujący element dla kogoś nieznającego tematu, ale ja akurat zgłębiałam podobną tematykę w ramach programu studiów, więc straciłam całą radość odkrywania kolejnych odpowiedzi na pytania. Emocjonalny typ narracji też nie należy do moich faworytów, niemniej im więcej czasu mija od seansu, tym bardziej mam ochotę dać temu filmowi drugą szansę. Dlatego zdecydowanie polecam zobaczyć i wyrobić sobie własną opinię, zwłaszcza, że krytyka i publiczność przyjęła produkcję całkiem nieźle. "Arrival" otrzymało jednego Saturna za Najlepszy Scenariusz (Eric Heisserer).
"LA LA LAND"
Stałych czytelników bloga zapewne zdziwi ta pozycja w zestawieniu, gdyż recenzja Wedge’a nie była zbyt pochlebna. Faktem jednak jest, że musicale i filmy muzyczne nie goszczą zbyt często w kinach, a ta produkcja to całkiem zgrabna historia i swoisty hołd dla złotych czasów Hollywood, który sprawia, że widz wychodzi z seansu w pogodnym nastroju. Jako stały bywalec teatrów i teatru muzycznego oraz miłośnik gatunku widziałam już naprawdę sporo i cenię wszelkie eksperymenty, których w produkcji "La La Land" zabrakło. Jeśli jednak nie macie takich wygórowanych wymagań, zdecydowanie jest to film na niedzielne popołudnie z rodziną, a nawet na nastrojową randkę w sobotni wieczór. Obraz został uhonorowany Saturnem za Najlepszą Muzykę (Justin Hurwitz) oraz uznano go Najlepszym Filmem Niezależnym.
"WESTWORLD"
To w zasadzie serial, a nie film, ale za to nie byle jaki, bo otrzymał Saturna w kategorii Najlepszy Serial TV Science Fiction, a Ed Harris, jedna z gwiazd tej produkcji, został uhonorowany nagrodą za Najlepszą Rolę Drugoplanową. W obsadzie znajdziecie również Anthony'ego Hopkinsa i już same te legendarne nazwiska mogą być dobrą zachętą do zapoznania się z serialem "Westworld". Mamy tu do czynienia z klimatem iście westernowym, który zderza się z futuryzmem i rozważaniami na temat rozwoju sztucznej inteligencji. Mojego serca nie podbiła fabuła wprawdzie fabuła, ceniona przez widzów i krytyków, ale wielkie drukarki 3D i produkcja syntetycznych ludzi oraz zwierząt, które na początkowym etapie wyglądają jak polietylenowe rzeźby Pawła Althamera. Serial opiera się na ciekawym pomyśle filmu o tym samym tytule z lat 70-tych. Produkcja zdecydowanie nie tylko dla graczy RPG i fanów LARPów.
Miniserial "11.22.63" oparty jest na książce "Dallas 63" autorstwa samego Stephena Kinga i doczekał się Saturna w kategorii Najlepsza Prezentacja Telewizyjna. Opowieść dotyka nieśmiertelnego tematu zabójstwa prezydenta Kennedye'ego i pytania: Co by było gdyby? W historię zamieszany jest nauczyciel angielskiego (w tej roli James Franco) podróżujący w czasie w pięknej stylistyce retro. Idealna pozycja dla miłośników teorii spiskowych. I choć ani JFK, ani podróże w czasie nie są moją ulubioną tematyką przyznaję, że "11.22.63" to bardzo solidna produkcja składająca się jedynie z ośmiu odcinków.
Zdobywca nagrody dla Najlepszego Animowanego Serialu lub Filmu dla TV. Jest to zasadniczo animacja (szkaradna pod względem estetycznym, zwłaszcza na początku) skierowana do młodszego widza, ale gwarantuję, że również starsi widzowie znajdą w niej coś dla siebie. Co ważne, wydarzenia z serialu są jak najbardziej kanoniczne, a postacie które przewijają się na ekranie znamy z filmów, seriali i komiksów spod znaku "Star Wars". Wyemitowano jak na razie trzy sezony i zapowiedziano, że czwarty będzie ostatnim, kończącym wątki. Premierę zapowiedziano na wrzesień 2017 roku, więc jest jeszcze chwila czasu, aby nadrobić zaległości.
Powyższe subiektywne zestawienie oczywiście nie wyczerpuje tematu, dlatego zachęcam do zapoznania się z pełną listą zwycięzców oraz nominowanych, być może znajdziecie wśród nich coś specjalnego dla siebie. Koniecznie dajcie znać w komentarzu, chętnie zapoznamy się z Waszymi typami!