"Death at a Funeral" ("Zgon na Pogrzebie")
O czym to jest: Na stypie dochodzi do serii nieprzewidzianych wydarzeń.
Wniosek: Całkiem zabawna komedia. Fajnie się ogląda.
Recenzja filmu:
Opisując "Zgon na Pogrzebie" mam na myśli rzecz jasna brytyjski oryginał z 2007 roku, a nie tragiczny amerykański remake z 2010 roku w stylu "afroamerykańskiej komedii" (ostrzegam, nie oglądajcie tego). Na szczęście mimo 10 lat na karku, oryginalny film broni się znakomicie i wciąż dostarcza frajdy przy oglądaniu.
To udany miks czarnego brytyjskiego humoru, psychodelicznego absurdu i komedii pomyłek. Rzecz dzieje się w stereotypowej angielskiej rodzinie, w której umiera senior domu. Jego syn organizuje stypę, na której pojawiają się arogancki brat, dystyngowana mamusia, postrzeleni kuzyni i koledzy, zramolały wujek, pewien księgowy pod wpływem narkotyków oraz tajemniczy karzeł z sekretem dotyczącym zmarłego. Czy w takim towarzystwie stypa ma szansę dotrwać do końca? I czy wszyscy ją przeżyją?
Nie jest to długi film, trwa zaledwie półtorej godziny. Ale to wystarczy, by poprawić nastrój nawet najbardziej ponurego widza. Pomaga w tym gwiazdorska obsada: popularny obecnie dzięki "Grze o Tron" Peter Dinklage (a także znany z tego samego serialu, zmarły już Peter Vaughan), bezbłędny Alan Tudyk (najlepsza kreacja w tym filmie!) oraz kultowy Ewen Bremner, jeden z najsłynniejszych szkockich aktorów. Jest na co popatrzeć! Dodajmy jeszcze, że reżyserem "Zgonu" jest sam Frank Oz - czy trzeba dodawać coś więcej?
Polecam zarówno do jednokrotnego obejrzenia, jak i wracania raz na parę lat. Takie filmy się nie starzeją.
Wniosek: Całkiem zabawna komedia. Fajnie się ogląda.