"Gotham"
O czym to jest: Przygody detektywa Jima Gordona i młodego Batmana w mieście Gotham.
Wniosek: Znakomity, wizualnie piękny serial przygodowy. Uzależnia!
Recenzja serialu:
A pomyśleć, że tak się broniłem przed tym serialem! Trwający od paru lat zalew telewizyjnych produkcji o tematyce superbohaterskiej - "Arrow", "Daredevil", "Flash" etc. - jak do tej pory nie znalazł we mnie godnego odbiorcy. Aż do chwili, gdy po wielu namowach sięgnąłem po "Gotham". Na pewno znaczenie miał fakt, że uniwersum DC (a konkretnie świat Batmana) zawsze był moim ulubionym i najlepiej znanym. Obawiałem się jednak, że "Gotham" będzie czymś w rodzaju "Smallville", czyli opery mydlanej dla nastolatków. Nic bardziej mylnego!
"Gotham" to pełnokrwisty, gotycki kryminał o policjantach i złodziejach z nutką wątków superbohaterskich w tle. Głównym bohaterem nie jest wcale Batman/Bruce Wayne, a narwany detektyw Jim Gordon, jedyny sprawiedliwy w mieście grzechu. Na jego drodze staje cały szereg późniejszych wrogów Batmana - część z nich zaczyna jako złoczyńcy, inni zaś na skutek zbiegu okoliczności wstępują na drogę zła. Przez kilka sezonów naliczyłem co najmniej tuzin nazwanych z imienia komiksowych łotrów. Wśród nich prym wiedzie Pingwin, ulubieniec wielu widzów serialu (i mój również). Nie jest to karykaturalny oblech w stylu Danny'ego DeVito z "Powrotu Batmana", a raczej bezwzględny gangster, który kocha wyłącznie samego siebie i nie liczy się z nikim i niczym. Wszystko to w gotyckiej stylistyce, rzecz jasna! Kto wie, czy to nie ta stylistyka przesądziła o mojej miłości do "Gotham". Za klimat noir dałbym się wręcz posiekać!
Najbardziej fascynuje mnie to, w jaki sposób trylogia "The Dark Knight" Christophera Nolana przeorała wyobraźnię współczesnego widza na temat świata Batmana. Dwa przykłady: pojawiający się na ekranie Joker to krzyżówka Jacka Nicholsona z Heathem Ledgerem (z przewagą tego drugiego). A Lucius Fox to wypisz-wymaluj młody Morgan Freeman! Wielu widzów na pewno marzy, by serial ewoluował w stronę takiego widowiska, jakie zafundował nam Nolan. To zresztą całkiem możliwe, bo "Gotham" nie szczędzi krwawych scen, poważnych dylematów moralnych i walki bohaterów z ich największymi słabościami. Kto wie, dokąd zawędruje fabuła, jeśli nie będzie ubywać widzów? Trzymam kciuki!
Oczywiście "Gotham" ma również swoje wady. Nie brakuje tu ogranych klisz, wygodnych zbiegów okoliczności, nielogicznego postępowania postaci, a także regularnego przywracania z zaświatów już zmarłych protagonistów (widzom pozostaje oczekiwanie, czy dany bohater zginął tym razem na dobre, czy może znowu wróci). Niezmiennie irytuje mnie też młoda Catwoman, a także Barbara Keen. Jednak przymykam na to oko, bo twórcom po 3 sezonach udało się zachować świeżość fabuły i nie utracić tempa. Man nadzieję, że tak pozostanie.
Wniosek: Znakomity, wizualnie piękny serial przygodowy. Uzależnia!