"7 Days in Entebbe" ("Siedem Dni")

O czym to jest: Terroryści porywają samolot z Izraelczykami i uprowadzają go do Ugandy.

7 dni film recenzja daniel bruhl

Recenzja filmu:

Dwie produkcje o terroryzmie lat 70. pod rząd okazały się dla mnie niewystarczające, więc sięgnąłem po trzecią. Ponownie jest to prawdziwa historia i raz jeszcze z wątkami arabsko-islamskimi w tle, ale dla odmiany zamiast ataku na ambasadę doszło w niej do porwania samolotu. Ale terroryści nie przewidzieli jednego: porywając samolot pełen Izraelczyków trzeba się liczyć z poważnymi konsekwencjami. Bo jedno trzeba Żydom przyznać - potrafią dbać o swoich!

A oto fakty. W 1976 roku czworo terrorystów (dwoje niemieckich komunistów oraz dwóch Palestyńczyków) porwało samolot Air France lecący do Izraela. Maszynę i pasażerów uprowadzono do Entebbe w Ugandzie, gdzie królował ówczesny największy świr spośród dyktatorów, Idi Amin (zainteresowanym polecam film "Ostatni Król Szkocji" na jego temat). Rozpoczęto negocjacje - zakładników miano wymienić na innych terrorystów trzymanych w izraelskich i europejskich więzieniach. Jednak Żydzi wiedzieli, że nie mogą iść na ustępstwa, bo to zachęciłoby innych bandytów to powtarzania takich porwań w przyszłości. Ale nie mogli też zostawić swoich obywateli na pewną śmierć w kraju rządzonym przez szaleńca. Przygotowali więc i przeprowadzili prawdopodobnie najbardziej spektakularną akcję ratunkową w historii, która nie miała i nie ma sobie równych po dziś dzień!

Oto, w wielkim skrócie, fabuła filmu "7 Days in Entebbe" (zwanym również po prostu "Entebbe"). Czy komandosom udało się uratować wszystkich zakładników? Jak doszło do przeprowadzenia całej operacji? Jakie były motywacje terrorystów? O tym wszystkim musicie przekonać się sami. Warto poznać tą opowieść, choć obawiam się, że mogła być o wiele lepiej nakręcona. Ze smutkiem stwierdzam, że "Entebbe" jest po prostu... nudną produkcją. Głównym bohaterem uczyniono Daniela Brühla w roli jednego z terrorystów. I choć lubię tego sympatycznego niemieckiego aktora, to jednak taka konstrukcja fabuły do mnie nie przemówiła. Wolałbym, by film nakręcono bardziej jak "6 Days", czyli z punktu widzenia komandosów - zwłaszcza że tematyka aż się sama prosiła. Niestety aspekt militarny zepchnięto na drugi plan. Zamiast tego scenarzyści postawili na psychologię (wiwisekcję umysłów terrorystów) oraz politykę (zakulisowe przepychanki w zaciszach ministerialnych gabinetów). Gdzieś w tym wszystkim zgubił się sens kręcenia tego filmu, czyli prawdziwa historia o brawurowym ratunku przeprowadzonym przez rząd, który żadnego obywatela nie pozostawia bez pomocy. I to mój największy zarzut!

Oczywiście jakość filmu - pod względem technicznym - jest świetna, podobnie świetni są aktorzy. Szkoda jednak, że nie pokazano dalszych konsekwencji izraelskiego rajdu, czyli tego co zrobił Idi Amin swoim obywatelom już po całej operacji. Ale tak to jest, gdy ktoś za bardzo skupia się na szczegółach kosztem ogółu. Liczę na to, że kiedyś powstanie jeszcze jeden, lepszy film o tych wydarzeniach!

Wniosek: Niestety przeciętne. Powinno być o wiele lepsze.


Copyright © Jest Kultowo! , Blogger