"A Good Year" ("Dobry Rok")
O czym to jest: Chciwy makler otrzymuje w spadku winnicę w Prowansji.
Wniosek: Bardzo przyjemne, nastrojowe kino romantyczne. Chce się do niego wracać!
Recenzja filmu:
Czasem nawet taki popcornowy pożeracz popkultury jak ja ma ochotę się wyluzować. Wtedy dobrze włączyć przyjemny film romantyczny, taki z pozytywnym przesłaniem, szczyptą dobrego humoru i wspaniałym klimatem miejsca, które koniecznie chciałoby się zobaczyć przed śmiercią. Powyższą definicję w pełni wyczerpuje "A Good Year", prosty i uroczy film nakręcony przez (i tu zaskoczenie) Ridleya Scotta!
Ridley Scott i australijski gwiazdor Russell Crowe, którzy popełnili razem epickiego "Gladiatora", po paru latach ponownie połączyli siły w tej sympatycznej historii o cynicznym bankierze Maxie, który znienacka dostaje w spadku winnicę w Prowansji. Gdy odwiedza miejsce, w którym spędził najlepsze lata swojego dzieciństwa, sprawa zaczyna się komplikować. Czy Max sprzeda wszystko na pniu, wyzbywając się resztek człowieczeństwa? A może porzuci karierę, sławę i pieniądze, by wieść leniwy żywot francuskiego winiarza? Jak to się skończy sami się przekonacie, ja dodam tylko że na szczęście nie tak schematycznie, jak można by się obawiać. Ale i tak łezka w oku się kręci!
"A Good Year" całkowicie odpowiada temu, co nazywam dobrym filmem. Nakręcony jest sprawnie, wiarygodnie (wręcz czuć śródziemnomorski upał południa Francji), dialogom nie brakuje bystrego humoru, a i aktorzy są pierwsza klasa (prócz Crowe'a pojawia się też przeurocza Marion Cotillard, młodziutka Abbie Cornish, a także dopiero co zmarły legendarny aktor Albert Finney). Brzmi wystarczająco dobrze? No pewnie, że tak!
Dlatego też bez dalszych wstępów zachęcam, byście zasiedli wieczorem przed ekranem z przyjazną Wam duszą u boku i dali się ponieść romantycznej przygodzie. A potem zaklepali termin na urlop w Prowansji!
Wniosek: Bardzo przyjemne, nastrojowe kino romantyczne. Chce się do niego wracać!