"The Rookie" ("Rekrut")
O czym to jest: Zwykły facet w ramach kryzysu wieku średniego zostaje policjantem.
Wniosek: Proste, schematyczne, w ogóle nie zaskakuje.
Recenzja serialu:
Nathana Filliona nie da się nie lubić. Chyba każdy, kto widział choć jedną produkcję z jego udziałem (np. "Firefly" czy "Castle"), dał się ponieść ekranowemu urokowi osobistemu tego sympatycznego Kanadyjczyka. Dlatego z dużym zainteresowaniem sięgnąłem po kolejny serial, zbudowany wyłącznie na charyzmie i osobowości Filliona - "The Rookie". I gdybym był młodszy, na pewno zassałbym go jak gąbka!
Problem w tym, że mam już trochę lat na karku i trzeba czegoś więcej niż sympatycznego protagonisty, by zatrzymać mnie przed ekranem. "The Rookie" to opowieść o byłym budowlańcu, który doświadczony rozwodem przeżywa kryzys wieku średniego. W jego ramach postanawia zostać policjantem i odziany w piękny granatowy mundur trafia do oddziałów prewencji w Los Angeles, gdzie próbuje dorównać dwudziestoletnim dzieciakom. Ten wątek jest dosyć ciekawy, bo porusza problem wykluczenia wiekowego. Mimo że czterdziestoletni ludzie mogą być przecież tak samo sprawni jak nastolatkowie, sam fakt że mają dwukrotnie więcej lat sprawia, że bywają wykluczani z pewnych zawodów czy grup społecznych. I gdyby to na tym wątku skupił się "The Rookie", byłby dość interesującą pozycją.
Niestety "The Rookie" to przede wszystkim serial o policjantach. I to najbardziej klasyczny i schematyczny z możliwych. Podobnych produkcji powstały już dziesiątki i na ich tle "The Rookie" specjalnie się nie wyróżnia. Mamy więc szczyptę akcji, szczyptę pościgów i strzelanin, a przede wszystkim emocje, emocje i jeszcze raz emocje. Łzy, miłosne rozterki, rozstania i powroty i całą tą otoczkę rodem z opery mydlanej, której osobiście nie cierpię. Z tego też powodu dość wcześnie pożegnałem się z oglądaniem "Castle". Niestety przy całej sympatii do Nathana Filliona, z tego samego powodu odpuszczę sobie oglądanie "The Rookie". Trochę szkoda mi czasu.
Wniosek: Proste, schematyczne, w ogóle nie zaskakuje.