Top 7 filmów na Wielkanoc
Tegoroczna Wielkanoc jest inna niż wszystkie w naszej pamięci. Taka pandemia jak obecnie zdarza się raz na 100 lat i nikt z żyjących nie pamięta już raczej Wielkanocy roku 1920 w realiach grypy hiszpanki (a przynajmniej nie pamięta wyraźnie). Skoro zatem siedzimy uwięzieni w domach, nie mogąc iść na spacer czy na rodzinny obiad, pozostaje nam zwrócić się w stronę telewizora! A tam czekają bardzo interesujące pozycje, w dość oryginalny sposób prezentujące historię Jezusa i zmartwychwstania.
Przedstawiam Wam 7 pozycji, które moim zdaniem są najlepszym wyborem do spędzenia wielkanocnego czasu przed ekranem.
1. "The Last Temptation of Christ" ("Ostatnie Kuszenie Chrystusa")
To mój absolutny top topów, drugi w kolejności najlepszy film jaki widziałem w życiu. Dzieło Martina Scorsesego z roku 1988, do dziś objęte jest zakazem wyświetlania w kilku krajach. Od momentu premiery budziło wielkie kontrowersje, spowodowało też jeden zamach terrorystyczny! To niezwykła opowieść o ludzkiej stronie osobowości Jezusa. Zagrał go Willem Defoe, co już daje Wam pewien obraz - jego Jezus jest brzydki, pełen wad i wątpliwości. Wcale nieśpieszno mu do śmierci na krzyżu, i gdy anioł daje mu szansę na ocalenie życia, by mógł przeżyć je jak zwykły śmiertelnik, wzbudza w nim poważną pokusę... Nie zdradzę Wam więcej, ale gwarantuję, że film wywiera na widzu piorunujące wrażenie. Zwłaszcza w połączeniu z wybitną ścieżką dźwiękową Petera Gabriela!
2. "Jesus Christ Superstar"
To również nowatorskie podejście do historii Ewangelii, które rozpoczęło swoje życie jako musical na Broadwayu w 1971 roku. Niedługo później, bo w roku 1973 nakręcono film - również musical w rewelacyjnym, hipisowskim klimacie disco lat 70. Warstwa muzyczna wpada w ucho (główny motyw nie wychodzi z głowy widza), równie intrygująca jest choreografia i kostiumy, które są miksem historycznego podejścia do tematu oraz mody lat 70. To dalej ta sama opowieść o Jezusie jaką znacie, tyle że w formie, jakiej nie widziano nigdy wcześniej ani później.
3. "The Passion of the Christ" ("Pasja")
Nie mogło w tym zestawieniu zabraknąć filmu Mela Gibsona. Jeśli szukacie najbardziej "czystego" filmu o Jezusie, który bez żadnych udziwnień ekranizuje Ewangelię strona po stronie, to dobrze trafiliście. Gibson - głęboko wierzący katolik - podszedł do Biblii jak do źródła historycznego, kręcąc swoją opowieść zgodnie z realiami epoki. Kostiumy, scenografia etc. - wszystko to stoi na najwyższym poziomie. Na specjalne uznanie zasługuje warstwa językowa, jest to bowiem chyba jedyny film o Jezusie, w którym Mesjasz mówi po aramejsku, tak jak ówczesna ludność Judei! I choć w niektórych momentach wrodzony sadyzm Gibsona pokierował go za daleko (zwłaszcza w naturalistycznej scenie biczowania), to warto sięgnąć do tego filmu.
4. "Risen" ("Zmartwychwstały")
Pozostajemy w nurcie "historycznym" opowieści o Jezusie, w który wpisuje się też film "Risen" z 2016 roku z Ralphem Fiennesem w roli głównej. To historia rzymskiego centuriona, który rozpoczyna śledztwo po tym, jak ciało Jezusa znika z grobu. To bardzo interesujące zobaczyć tą opowieść z rzymskiego punktu widzenia. Nasz bohater rozwiązuje zagadkę krok za krokiem, by na końcu przekonać się, że musi przewartościować wszystko w co wierzył i co czynił dotychczas w swoim życiu. Intrygujące.
5. "The Master and Margarita" ("Mistrz i Małgorzata")
Jeśli nie czytaliście nigdy wybitnej (!) powieści Michaiła Bułhakowa, natychmiast to nadróbcie! Nie sposób właściwie opisać w zaledwie paru słowach czystego geniuszu literackiej opowieści, w której historia ukrzyżowania Jezusa (tu zwanego Jeszuą Ha-Nocri), miesza się z metafizycznymi wydarzeniami w Moskwie lat 30. XX wieku. Wiele było ekranizacji tej książki, a moim zdaniem najlepszą z nich jest rosyjski, 10-odcinkowy miniserial z 2005 roku. Powiem tyle: nie można nie znać tej opowieści! Jeśli więc nie czytaliście powieści, albo czytaliście ją dawno, zróbcie sobie prezent i sięgnijcie do tego miniserialu. Nie pożałujecie!
6. "I'm Not Jesus Mommy"
Zbliżamy się już do końca zestawienia, więc czas na coś nieco z innej beczki. Akcja filmu dzieje się w czasach współczesnych, gdzie pewna kobieta ma problem z zajściem w ciążę. W końcu udaje jej się urodzić syna dzięki pomocy techniki klonowania. Jednak wraz z przyjściem dziecka na świat, zaczynają dziać się dziwne, apokaliptyczne rzeczy. Okazuje się, że DNA użyte do sklonowania chłopca zostało wzięte... z Całunu Turyńskiego. Jeśli orientujecie się nieco w historii Biblii, a zwłaszcza w Apokalipsie wg. Św. Jana, to wiecie co rzekomo wydarzy się, gdy Jezus powtórnie pojawi się na Ziemi. Niespodzianka!
7. "Behold the Man"
I na koniec słowo o filmie, który... nigdy nie powstał. A powinien! W 1969 roku brytyjski pisarz SF Michael Moorcock napisał powieść zatytułowaną "Behold the Man". Dostał za nią nagrodę Nebula, drugą najważniejszą literacką nagrodę dla powieści science fiction (jeśli nagroda Hugo jest Oscarem, to Nebula jest Złotym Globem). W tej historii podróżnik w czasie ląduje w Judei na początku naszej ery, by być świadkiem historii życia i zmartwychwstania Jezusa. Niestety okazuje się, że nic nie wygląda tak jak powinno. Jezus owszem, istnieje, ale jest upośledzony umysłowo i absolutnie nie nadaje się do przeznaczonej mu roli. Podróżnik orientuje się szybko, by historia potoczyła się tak jak powinna, on sam musi wejść w buty Jezusa... Brzmi ciekawie? No pewnie! Strasznie żałuję, że jak do tej pory nikt nie zekranizował tej powieści. Podejrzewam, że ze strachu przed kontrowersjami - chrześcijańscy fanatycy nie wybaczyliby takiego "bluźnierstwa". Miejmy jednak nadzieję, że kiedyś znajdzie się ktoś odważny. Tymczasem odsyłam Was do książki, która została wydana w Polsce pod tytułem "I ujrzeli człowieka" w roku 1992. Możecie ją kupić (oczywiście używaną) na Allegro.
P.S. No dobra, trochę oszukałem z tą ostatnią pozycją prezentując Wam książkę a nie film, więc już się poprawiam - przypominam bowiem o takich dziele jak "Life of Brian" ("Żywot Briana")! To obrazoburczy i piekielnie śmieszny film autorstwa grupy Monty Pythona, gdzie obśmiano chyba każdy aspekt związany z fanatyzmem, religijnym zaślepieniem, nacjonalizmem i zwykłą ludzką głupotą. Uwielbiam!!! Always look on the bright side of life...
Karol "Wedge" Dobosz