"Wonder Woman 1984"

O czym to jest: Najsłynniejsza superbohaterka świata musi zmierzyć się z modą lat 80., kobietą-gepardem i biznesmenem, który spełnia życzenia.

wonder woman 2020 pedro pascal

Recenzja filmu:

Zanim rozprawię się na blogu z przemontowaną "Ligą Sprawiedliwości" spod znaku Zacka Snydera, muszę szybko nadrobić zeszłoroczny nabytek do uniwersum "DCEU", a mianowicie sequel bardzo wysoko ocenianej i rewelacyjnej "Wonder Woman". Czekaliśmy na ten film długo - pandemia pokrzyżowała plany hucznej kinowej premiery, a superprodukcja ostatecznie wylądowała jako smakowity kąsek na HBO Max. I właśnie z powodu tak dużego opóźnienia nie mam dla tego dzieła żadnej taryfy ulgowej - mając tyle miesięcy ekstra, twórcy naprawdę mogli się wysilić, by stworzyć lepszy film!

Teoretycznie "Wonder Woman 1984" była skazana na sukces. Miała Gal Gadot w głównej roli, realia modnych ostatnio lat 80., tą samą reżyser co ostatnio i Pedro Pascala w roli głównego zbira (tu przypominam, że uwielbiałem go jeszcze zanim to stało się modne!). Naprawdę myślałem, że erę miernych sequeli kręconych dla samej idei sequela mamy już za sobą... Nie wiem teraz, czy za sukcesem pierwszej "Wonder Woman" stał efekt świeżości, czy może wykorzystanie mało ogranych w kinie czasów I Wojny Światowej, ale wyszło to o wiele, wiele lepiej. Jeśli miałbym opisać sequel dwoma słowami, napisałbym: rewia mody. Z ilości zbliżeń kamery na buty na obcasach można by zrobić solidną drinking game, a spora część dialogów i wątków dotyczyła wyłącznie ubrań. Nie wiem co siedząca na stołku reżysera Patty Jenkins chciała przekazać wszystkim widzom: że fascynacja ciuchami to jeden z elementów kobiecości? Może i tak, ale żeby robić z tego film superbohaterski to czy aby już nie przesada?

Co najgorsze, nawet wrogowie Wonder Woman byli tu jacyś tacy "poza fazą". Zacznijmy od Kobiety-Geparda, czyli kolejnego przykładu, że sympatyczny fajtłapowaty nerd płci dowolnej przy pierwszej nadarzającej się okazji zmieni się w seryjnego psychopatę (czuję się urażony!). Przede wszystkim nie zrozumiałem ewolucji uczuć Gepardzicy z wielkiej miłości do wielkiej nienawiści w stosunku do wojowniczej Amazonki... Kobiety tak mają? A finałowa walka niestety przypominała efektami poziom kinowych "Kotów", a to nie jest pozytywne skojarzenie. Plus na końcu mała porada jak pokonać kota: wrzucić go do wody...

A skoro przy łotrach jesteśmy, to przejdźmy do Pedro Pascala. Powiedzmy sobie wprost: gdyby nie jego światowej klasy aktorstwo (te buzujące emocje wypisane na twarzy, majstersztyk!), to w tym filmie naprawdę nie byłoby na czym oka zawiesić. Pedro ratował każdą scenę i był jedynym pozytywnym aspektem produkcji. Niemniej trochę poza schematem było to, że tak naprawdę chciał dobrze dla wszystkich (wliczając w to samego siebie). Przewrotna to była motywacja, ale szczerze? To już lepszym antagonistą był Leonardo Di Caprio w "Wilku z Wall Street" - on przynajmniej nie ukrywał że kieruje nim wyłącznie chciwość i pożądanie. 

Ilość dziur fabularnych jest taka, że zmieściłaby się przez nie średniej wielkości grecka wyspa. Na większość mogę przymknąć oko, ale nie na to że na wystawie w muzeum stoi w pełni zatankowany wojskowy myśliwiec, którym pilot z okresu I Wojny Światowej umie latać po minucie rzucenia okiem na przyrządy... To oczywiście tylko jeden z przykładów, innym jest natychmiastowa zmiana kostiumu Wonder Woman z metalowego kusego wdzianka na pełnopłytowy pancerz ze skrzydłami (trochę jak Batman w "Batman v Superman" przemieniający się w ciągu jednej sceny z Panzer-Batmana w Gumo-Batmana). Oj widzę tu srogi minus dla montażysty i reżysera, takich uproszczeń się po prostu nie robi.

Co najgorsze, "Wonder Woman 1984" to po prostu nudny film! Akcja rusza z miejsca literalnie po godzinie, a że całość trwa dwie i pół to wyobraźcie sobie, jaka to katorga wysiedzieć przed ekranem w jednym podejściu. Dałbym minimalną ocenę, ale podwyższam ze względu na Pedro Pascala. Jeśli tak mają wyglądać kolejne przygody Wonder Woman to ja dziękuję, postoję. Spróbujmy teraz z Aquamanem albo Flashem, ok?

Wniosek: Gdyby nie Pedro Pascal (i inni aktorzy) to byłoby naprawdę kiepsko.


<<< Sprawdź kolejność oglądania serii DCEU! >>>


Copyright © Jest Kultowo! , Blogger