"Raised by Wolves" ("Wychowane Przez Wilki")
O czym to jest: W postapokaliptycznej przyszłości niedobitki ateistów i fanatyków religijnych próbują skolonizować obcą planetę.
Recenzja serialu:
Skutkiem ubocznym oglądania tylu produkcji ile ja jest to, że coraz ciężej mnie zaskoczyć. Mam nadzieję, że nigdy nie zmienię się w cynicznego krytyka filmowego jak jedna z postaci "Lady in the Water" - tego bym nie chciał! Ale faktem jest, że uczucie "to już gdzieś widziałem" towarzyszy mi coraz częściej. Na szczęście wciąż czasem potrafię się zaskoczyć - tak jak w przypadku "Raised by Wolves", czyli serialu który autentycznie spowodował u mnie opad szczęki i wielodniową traumę. Wow!
Wspominałem już o swoistej dwubiegunowości Ridleya Scotta, niewątpliwie wybitnego reżysera, który potrafi tworzyć zarówno na wskroś kultowe obrazy, jak i straszne szmiry (bez etapu pośredniego - albo jedno, albo drugie). I nigdy nie wiem, na które oblicze Ridleya trafię tym razem! Na szczęście "Raised by Wolves", wyprodukowany przez niego serial (w którym wyreżyserował też dwa pierwsze odcinki) dał nam to, co miał najlepszego w zanadrzu. Efektem jest głębokie, przejmujące, intelektualne kino SF godne najlepszych literackich klasyków jak Lem, Dick czy Clarke. Świat "Raised by Wolves" to postapokaliptyczna wizja przyszłości, w której światowa wojna ateistów z fanatykami religijnymi spustoszyła Ziemię i ludzką cywilizację. Ocaleńcy wyruszyli na odległą planetę Kepler-22b (taka planeta istnieje naprawdę i jest wymieniana jako jedna z potencjalnych kandydatek do kolonizacji przez ludzi, o ile spełnia odpowiednie warunki). Ateiści postawili swoje karty na parę androidów, która już po wylądowaniu wyhodowała i zajęła się wychowaniem grupki małych dzieci. Z kolei fanatycy posłali wielką arkę wypełnioną wybrańcami (czyli przedstawicielami swojej społecznej elity). Nieuchronne spotkanie obydwu frakcji doprowadzi do tragicznych konsekwencji i przeniesienia do nowego świata wszystkich problemów starego. Ale to nie koniec, bowiem Kepler-22b i to co się dzieje na jej powierzchni absolutnie nie jest tym, na co wygląda. I nie miejcie nadziei, że pierwszy sezon da Wam jakieś konkretne odpowiedzi, mało tego - namnoży kolejne pytania i zagadki! Nie mogę się doczekać, co będzie dalej!
Musicie przyznać, że w świetle tego co się dzieje (również w Polsce) całkiem realna staje się wizja globalnego konfliktu tych którzy wierzą w naukę - nazwijmy ich ateistami - ze zwolennikami starego świata chętnymi do tego, by podporządkować całe życie zbiorowi linijek antycznego tekstu, który nie wiadomo kiedy i przez kogo został stworzony. Widać w tym wyraźną analogię do świata wokół nas - płaskoziemcy, antyszczepionkowcy, fanatycy religijni i inni szaleńcy chcą nas aktualnie zatrzymać w mroku przeszłości, krwawo tępiąc tych, którzy mają inne zdanie. Czy przyszłe starcie tych dwóch światów jest nieuniknione? Mam nadzieję że nie, ale zapewne nie dożyję momentu, by się samemu przekonać (może to i lepiej). Czasem lepiej nie wiedzieć, jaki będzie finał historii!
Twórcy "Raised by Wolves" postawili na tak dużą dozę naukowości, jaką tylko mogli. Wszystko co widzimy na ekranie zgadza się z zasadami fizyki, przynajmniej w naszym rozumieniu (wliczając w to naukowe teorie, jak coś mogłoby działać, o ile udałoby się to zbudować). Wizja androidów eksplorujących ludzką naturę nie jest oczywiście niczym nowym, choć akurat w tym serialu androidy są równie szalone jak ich ludzcy twórcy. Duża w tym zasługa głównych aktorów grających Matkę i Ojca - są totalnie wiarygodni i wybitni w tym, jak prezentują swoje postacie. Zwłaszcza Amanda Collin jako krwiożercza, szalona obrończyni swoich i cudzych dzieci - prawdziwa tytułowa wilczyca! Niezły jest też Traviss Fimmel, gwiazdor "Wikingów", zatrudniony w roli przywódcy fanatyków (wprawdzie niczym się nie różni od swej roli Ragnara Lothbroka, ale w tym przypadku to akurat dobrze).
"Raised by Wolves" to szarpiące duszę, pełne niepokoju kino SF na pograniczu horroru. Kosmos to paskudne miejsce, a obce planety tym bardziej. Dlatego dbajmy o tą, którą dostaliśmy w darze, bo lepszej nigdy nie znajdziemy! Z niecierpliwością czekam na kolejne sezony i rozwijanie intrygi, licząc na godne zamknięcie namnożonych wątków. Oj będzie się działo!
Wniosek: Głęboko intelektualne SF godne klasyków gatunku. Zostaje w głowie!