"Star Wars: Visions" ("Gwiezdne Wojny: Wizje")
O czym to jest: Antologia krótkich anime osadzonych w uniwersum Star Wars.
Recenzja serialu:
Jeśli ktoś interesuje się "Star Wars" i zna historię co i kiedy wpłynęło na George'a Lucasa by w latach 70. stworzył to uniwersum, ten wie że jednym z głównych (jeśli nie najważniejszym) źródłem inspiracji było dla niego japońskie kino o samurajach. A konkretnie kinematografia Akiry Kurosawy z "Ukrytą Fortecą" na czele. Zatem szukanie nawiązań do japońskiej kultury w jego produkcjach nie jest wcale trudne: Rycerze Jedi są jak samuraje, Darth Vader jak zły szogun, a i w scenografii czy kostiumach aż roi się od wizualnych zapożyczeń (ikoniczna sukienka Leii przecież wygląda jak kimono). Zatem Disney, tworząc obecnie antologię anime w 100% osadzoną i nawiązującą do Kraju Kwitnącej Wiśni sięgnął tak głęboko do oryginalnego źródła, jak to tylko możliwe.
Od razu zaznaczę: nie jest to produkcja kanoniczna, a to oznacza że zawarte w niej przygody nie wpisują się w oficjalną chronologię innych filmów i seriali. To jednak nie oznacza, że brakuje w nich ducha "Star Wars" - wręcz przeciwnie! Ten dość rozsądny zabieg pozwolił twórcom, mistrzom kina anime, na nieskrępowaną wolność twórczą. Dostarczone przez nich 9 odcinków różni się animacją, stylem, tempem czy powagą fabuły, ale wszystkie z nich to pierwszorzędne anime, któremu nie brakuje klimatu przygód z odległej galaktyki. Osobiście nigdy nie byłem wielkim fanem anime, dlatego też nie stanowię oczywistego targetu tego serialu. Ale jako wieloletni fan-weteran "Star Wars" z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że trzy odcinki z dziewięciu zasługują na szczególną uwagę.
Najlepszym z nich jest bez wątpienia "The Elder" - to "Star Wars" w czystej postaci. Mistrz Jedi wraz z uczniem przybywają na odległą planetę, gdzie muszą zmierzyć się z antycznym czarownikiem (Sithem?) z dawnych czasów. To doskonała przygoda, która w pełni rozumie klimat space opery jaką są "Star Wars". Drugą i chyba najbardziej znaną pozycją jest "The Duel", zjawiskowe czarno-białe anime o Jedi-roninie, który mimowolnie broni wioski przed grupą maruderów prowadzonych przez kobietę-Sitha. A trzecią i chyba najciekawszą pozycją jest "The Ninth Jedi", które z powodzeniem mogłoby być zalążkiem czwartej trylogii kinowych Epizodów, dziejącą się setki lat po poprzednich filmach. Ach dużo bym dał żeby włodarze Disney'a wpadli na ten sam trop! I dla tych trzech odcinków warto zapoznać się z całym "Star Wars: Visions".
Niestety jeśli nie jesteście fanami "Star Wars", a i stylistyka anime nie jest Waszą ulubioną, to obawiam się że "Visions" może być dla was stratą czasu. Ja bawiłem się dobrze, ale głównie dlatego że to "Star Wars". W innym wypadku, niestety, darowałbym sobie seans - co już o czymś świadczy.
Wniosek: Niektóre odcinki rewelacyjne, ale całość jednak tylko dla fanów.